W warszawskim sądzie rozpoczęła się bezprecedensowa sprawa, skierowana przeciwko jednemu z banków działających na naszym rynku. Wniosek do sądu skierował jeden z jego klientów, który miał w tej instytucji finansowej od ośmiu lat otwarty zarówno rachunek firmy która prowadził, jak i konto osobiste. Jedną z ofert banku była możliwość posiadania otwartej linii kredytowej. W przypadku naszego bohatera odpowiadało to sumie dwudziestu tysięcy, z których mógł skorzystać w każdej chwili, bez przedstawiania jakichkolwiek dodatkowych dokumentów. Kiedy posiadacz konta zdecydował się skorzystać z oferty takiej pożyczki, okazało się, że owszem, jest to możliwe, ale pod jednym, warunkiem. Bank udzieli pożyczki jeśli właściciel firmy zdecyduje się na wzięcie karty kredytowej, która miała być dodatkowym zabezpieczeniem dla banku. Pech chciał, ze karta ta była najdroższym produktem tego typu w naszym kraju, co wiązało się z koniecznością poniesienia co miesięcznej opłaty w wysokości pięćdziesięciu złotych. Wchodziło w to dodatkowe ubezpieczenie od tytułu niespłacenia pożyczki w terminie. Młody biznesmen uznał, ze taki wymóg jest niezgodny z zapisem w regulaminie banku, który mówi o braku konieczności ponoszenia jakichkolwiek kosztów w przypadku zdecydowania się na skorzystanie z linii kredytowej dla firm. Bank broni się twierdzeniem, ze koszt wiąże się nie z uzyskaniem kredytu, ale z faktem posiadania karty kredytowej, czyli zupełnie innego narzędzia finansowego. Jednakże spór dotyczy wymogu posiadania takiej karty, więc w rzeczywistości warunku uzyskania tego kredytu.