Coraz więcej mówi się zarówno o braku pracy, jak i o braku odpowiednich kandydatów do pracy. Może się to wydawać sprzeczne, ale właśnie tak przedstawia się współczesny polski rynek pracy. Kandydaci narzekają, że nie mają gdzie pracować lub że oferuje się im śmieszne wynagrodzenie. Pracodawcy narzekają, bo mają nieobsadzone stanowiska, ale nie mogą znaleźć na nie kompetentnych podwładnych. Prawdopodobnie prawda leży gdzieś pośrodku. Faktycznie płaca na wielu stanowiskach jest żenująco niska, jednak z reguły dotyczy to początków zajmowania się danymi zadaniami. Po jakimś czasie można dostać podwyżkę albo lepszą posadę. Tymczasem absolwenci oczekują, że od razu dostaną wysoką pensję. Z kolei narzekania pracodawców często wynikają z tego, że szefowie mają nierealistycznie wysokie oczekiwania wobec kandydatów. Myślą, że zgłoszą się osoby równocześnie świetnie wykształcone i z bogatym doświadczeniem zawodowym, co bardzo trudno osiągnąć. Oczekują znajomości kilku języków obcych i ciągłej dyspozycyjności. Jedyną metodą, żeby pracodawcy i kandydaci mogli się porozumieć, jest zdecydowane obniżenie oczekiwań obu stron. Kandydaci powinni na początek zadowolić się nieco słabszymi warunkami pracy. A pracodawcy – nieco słabszymi pracownikami. Z czasem i pensje, i kompetencje na pewno się poprawią.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Leave a Reply