Kolejnym głośnym ostatnio problemem związanych z funkcjonowaniem rynku pracy jest wysokie bezrobocie wśród absolwentów wyższych uczelni. Jest to palący problem nie tylko w Polsce, ale i w wielu, nawet bardziej niż Polska rozwiniętych krajach Europy Zachodniej oraz w Stanach Zjednoczonych. Uważa się, że przyczyną tego stanu rzeczy w Polsce jest anachroniczny system nauczania, który zapewnia jedynie dostarczenia wiedzy teoretycznej i to o charakterze encyklopedycznym. Ani szkoła podstawowa, ani gimnazjum, ani szkoła średnia nie uczą nie tyle zawodu, co praktycznego podchodzenia do rozmaitych zagadnień i problemów. W toku coraz to kolejnych reform edukacji zaniechano rozwoju szkolnictwa zawodowego i techników, które dotychczas dawały naukę praktycznych i poszukiwanych na rynku pracy zawodów. W dodatku w społeczeństwie pokutują błędne i zgubne dla młodych ludzi stereotypy, spośród których najbardziej rozpowszechnione jest twierdzenie, że jedynie wykształcenie wyższe zapewni gwarancję odnalezienia się na rynku pracy. Po drugie, panuje moda i owczy pęd na studiowanie kierunków nie dających perspektyw nie tylko na znalezienie dobrze płatnej pracy, ale i na znalezienie pracy w ogóle. Są to głównie kierunki humanistyczne i nauki społeczne: historia, filologia polska i obce, politologia, pedagogika, historia czy europeistyka. Są one – owszem – potrzebne i wartościowe, jednakże nadmiar ich absolwentów rodzi nie tylko problemy na rynku pracy, ale też powoduje dewaluację tych kierunków. Bezrobocie po ukończeniu studiów nie jest jednak problemem tylko politologów czy socjologów – również część kierunków ścisłych nie ma przyszłości ze względu na zapóźnienie cywilizacyjne i gospodarcze.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Leave a Reply