Deficyt najbardziej przydatnych zawodów

Deficyt najbardziej przydatnych zawodów

Pomimo trwałej, bardzo niekorzystnej sytuacji na rynku pracy oraz trwającego już kilka lat kryzysu gospodarczego na świecie, pracodawcy z wielu dziedzin uskarżają się na brak chętnych do pracy. Najlepiej płatne zawody na rynku to lekarze i inżynierowie: mechanicy, inżynierowie budowlani oraz inżynierowie lądowi. Zawody te wymagają jednak solidnej i bardzo trudnej edukacji akademickiej i politechnicznej, a po jej ukończeniu – ustawicznego dokształcania się w swojej dziedzinie i zdobywania nowych doświadczeń i certyfikatów. Niezwykle chłonna jest również branża IT – programistów, analityków czy administratorów. Nie tylko jednak niezwykle trudne i odpowiedzialne zawody lekarza, inżyniera, czy informatyka, wymagające lat niełatwej edukacji, ciągłego dokształcania się i wysokiego poziomu merytorycznego, dają szansę na udaną karierę. W cenie są również zawody, które w powszechnym, jak się okazuje błędnym mniemaniu, są deprecjonowane i uważane za typowe dla warstw rzekomo niższych. Zwłaszcza rozwijający się rynek pracy w Polsce wykazuje zapotrzebowanie na tzw. fachowców: wysoko wykwalifikowanych pracowników fizycznych, techników oraz rzemieślników. Poszukiwani są kierowcy i farmaceuci, mechanicy i pracownicy budowlani, ale także ślusarze, elektrycy, hydraulicy, spawacze, murarze i wykończeniowcy. Wniosek z analizy tych tendencji jest następujący – zarówno społeczeństwo, jak i władze państwowe i struktury odpowiedzialne za edukację powinny całkowicie zrewidować błędne paradygmaty, przede wszystkim dotyczące edukacji.